Był to mój szósty
koncert. Po przygodzie przeżytej w Eskulapie w Poznaniu liczyłam na dużą dawkę
muzyki i energii. I tak właśnie było. Problemy z dojazdem to już normalna
sytuacja w koncertowaniu z Afro. Tym razem wszystko poszło zgodnie z planem,
ale i tak było śmiesznie. Najpierw pociąg, później pokusiłyśmy się o autostopa.
Możecie nie wierzyć, ale już drugi samochód nam się zatrzymał. W aucie jechało
trzech chłopaków. Panowie oczywiście próbowali nam wmówić, że nie warto jechać
na Afromental. My oczywiście, jako wierne fanki zespołu, broniłyśmy naszych
Afrochłopaków przed takimi oskarżeniami. Myślę, że doszliśmy do jakiegoś
porozumienia, bo po chwili już się nie odzywali, pewnie doszli do tego, że z
nami nie wygrają i że nie warto jest podejmować jakiejkolwiek dyskusji. Kierowca
wysadził nas obok urzędu a my udałyśmy się na stadion.
Dochodząc na miejsce,
oczywiście wszędzie rozglądałyśmy się za busem chłopaków, ale niestety nigdzie
nie mogłyśmy go znaleźć. Wielki tłok na stadionie, dużo zjeżdżalni dla
dzieciaków, jeszcze więcej budek z browarami i jedzeniem. Podeszłyśmy pod
scenę, na początku trudno było się wbić do przodu, po chwili zauważyłyśmy pewną
dziewczynę, która jak pokazywała jej koszulka AfroGang'u, okazała się fanką.
Zapoznałyśmy się z nią i już byłyśmy w pierwszym rzędzie. Od razu zauważyłyśmy
na scenie rozstawiony sprzęt Chłopaków: Afroskrzynki, perkusje chłopaków i
klawisze Śniadego, które poznam wszędzie. Cały czas występowały jakieś maluchy,
a my dalej sobie gadałyśmy i z utęsknieniem czekałyśmy na chłopaków. I tak
jakoś szybko zleciało. W tym czasie Adam chodził i ogólnie tam coś ogarniał. Po
kilku przygodach przywitałyśmy się z Nim. Kilka dziewczyn, które stały obok
nas, dziwnie na nas patrzyło, właśnie wtedy spostrzegłyśmy, ile prawdziwych
fanek mamy wokół siebie. Podczas czekania na Chłopaków rozwiesiłyśmy jeszcze transparent.
„I’ll still be chasing drems! It’s my life!” No i po jakimś tak występie
zapowiedzieli, że teraz Afro będzie się tu przygotowywać. AC weszło na scenę i
zaczęli tam ogarniać. Nigdzie nie widziałyśmy Luby… Hubert montował fajerwerki,
przywitałyśmy się z Nim, uśmiechnął się do nas, potem zapytałyśmy o Lubę.
Wzruszył tylko ramionami. Po kilkunastu minutach Afro wyskoczyło na scenę. Od
samego początku mega zabawa, energia, z resztą jak zawsze na Ich koncertach. Od
samego początku zaczęłyśmy krzyczeć, skakać i śpiewać.
W czasie koncertu
ponownie irytowały nas "prawdziwe fanki", które piszczały tylko na
widok Wozza, kiedy przychodził na naszą stronę sceny. W czasie "It's my
life" Baron z Tomsonem spojrzeli na nas i uśmiechali się w naszą stronę
widząc transparent.
Zanim się obejrzałyśmy,
koncert już się skończył. To co dobre, szybko się kończy, niestety. Super się
wybawiłyśmy, po kilku kawałkach już bolały nas nogi od skakania, to samo z
gardłem. Pamiętam, że miałam taką chrypę, jakbym była co najmniej po mutacji. Teraz
pozostało nam tylko czekać na Chłopaków aż do nas wyjdą. Jako pierwszy przyszedł Wozzo, nie muszę
chyba dodawać, jakie było zachowanie „fanek”, niektóre prosiły nawet o podpis
na bieliźnie (bez komentarza). Teraz przyszła kolej na Torresa, Tomsona,
Dziamasa (który obiecał mi pałeczki na następnym koncercie), Śniadego (który
miał ekstra baseball’ówkę), Barona, z którym sobie trochę pogadałyśmy. Potem
przyszło nam czekać na Lajana, który niestety nie wyszedł. Więc postanowiłyśmy
poszukać go na własną rękę. TAK. Weszłyśmy sobie za kulisy, jakimś cudem.
Spotkałyśmy tam Śniadego, z którym jeszcze chwilę pogadałyśmy, powiedział, że
Lajana nie ma. Po chwili wyszedł jeszcze Tomson, z którym też porozmawiałyśmy,
ale już po chwili przyszła szanowna pani z ochrony i niestety musiałyśmy opuścić
to wspaniałe miejsce. Udałyśmy się do samochodu, razem z moją siostrą, która
przyjechała po nas, pojechałyśmy do domu. W samochodzie na nowo wspominałyśmy
koncert, puszczałyśmy sobie Afropiosenki.
____________________________________________
Chciałyśmy powitać pierwszego członka naszego bloga - AfroClaudia!
Dziękujemy również Misi oraz za 90 wyświetleń!
Niedługo stworzymy playlistę - głosowanie na piosenki znajdziecie na naszej stronie na facebook'u.
+ Uwaga, otwieramy superakcję! Dla pierwszych pięciu członków, którzy dołączą do naszego bloga, przewidujemy małe nagrody niespodzianki. A oto co musicie zrobić:
1. Dodać się jako "obserwator".
2. Napisać do nas na facebook'u.
3. Czekać na wiadomość zwrotną.
CZEKAMY! Pierwsze pięć osób zostanie nagrodzone.
Wypatrujcie, bo mamy zamiar wprowadzać więcej takich akcji!
____________________________________________
+ fotki z Człuchowa
|
Śniady podczas koncertu |
|
Wozzo podczas wygłaszania swoich mądrości ;) |
|
Zacny uśmiech Tomsona :):) |
|
"Wozzo, a podpiszesz mi się na staniku?" -.- |
|
Cały czas stali przy nas ochroniarze, tak, bo my jesteśmy terrorystami i możemy przecież zrobić krzywdę Chłopakom ;p |
|
Pamiętaj o pałeczkach, Dziamas, będę na nie czekać w Dziwnowie! |
|
"Śniady, ale masz ekstra bluzę!" - "Hehe, dzięki!" |
|
Baron oglądający transparent |
PS. Chcecie podzielić się z nami Waszymi Afroprzygodami? Czekamy na Was na facebook'u! Wyślijcie do nas opisy swoich przeżyć, a my opublikujemy je na naszym blogu! Dzielmy się swoją siłą!
Bigg up! xx.