wtorek, 23 lipca 2013

#9 Wojtal

Jak poszłyśmy na miejsce, ok godz 16, pod sceną nie było nikogo. Po chwili podszedł do nas organizator, pogadaliśmy chwilę, bardzo miły gość. Dziwił się, że już jesteśmy :D I tak siedziałyśmy pod barierkami, dopóki nie zaczęło się dziać na scenie. Najpierw był jakiś zespół, który próbował śpiewać piosenki Eneja , potem Krawczyk, Halama, jakiś cover Abby <OMG> i nareszcie Afro :D Przed koncertem obok sceny wyszedł Paweł, jak mnie zobaczył to się uśmiechnął  Potem przyszedł, powiedział, że nas później wpuści za barierki ^^  No i tak czekałyśmy aż wejdą. Jeszcze raz przyszedł Paweł, stanął przede mną i zapytał, co mamy dla Tomka. Jak mu powiedziałam, stwierdził "zajebiście" i poszedł :p <uwielbiam gościa> :D No i w końcu się zaczęło ^^ Wejście- standardowo BOMBA spadła! :D Zaraz po Rollin’ o ile dobrze pamiętam, Tomek zaczął coś tam mówić, a my skorzystałyśmy z tego, że chłopaki nie grali i na 3-4 z trzema koleżankami zaczęłyśmy śpiewać „100 lat!” Wszyscy się dołączyli, chłopaki trochę ‘przygrali’, a Tomek się troszkę speszył, ale uśmiechał się :D Piękne to było! ^^ No i koncert poleciał dalej  Przy 'We want it' Tomek usiadł centralnie przed Nami jak sobie śpiewał O.o :D A że scena była niesamowicie wysoka, musiałyśmy zadrzeć głowy do góry ;p Po koncercie przyszedł do nas Paweł, powiedział że mamy przeskoczyć barierki... bo inaczej nie da się wejść. ;p no i nas prowadził, jakiś ochroniarz zaczął się rzucać, Paweł powiedział, że my możemy, obok stał Adam, powiedział to samo ^^ No i byłyśmy już za sceną. Podeszłyśmy do Torresa i Grizzlee’ego, bo sobie stali, potem przyszedł Lajan, pogadał ale zdziwił się chyba, że nas tam zobaczył ;p Odeszłyśmy kawałek, bo chłopaki zaczęli coś z Lubą na temat koncertu gadać, więc głupio tak było. Wtedy podszedł do nas Bartek :D Jakoś zaczęliśmy nawijając, ale zaraz przynieśli im jedzenie, więc poszli zjeść. My czekałyśmy  Nie wiem skąd, ale znalazło się tam tyle ludzi za sceną, że szok. Ja wyjęłam prezent dla Tomka Niedługo potem wyszedł Torres, zrobiłyśmy sobie zdjęcia, potem Bartek, Kamil, Frenchy, Dziamas, Lajan i w końcu wyszedł Tomek. Jak wyszedł, zaczęłyśmy znów się drzeć, tylko tym razem "Sto Lach" :d Przyszedł do nas, dałam mu prezent :D Otworzył i się zajarał (takie miałam wrażenie i mam taka nadzieję ;p ) ale powiedział, że nie ma czasu przejrzeć... Szkoda. Zrobiłyśmy sobie zdjęcia i poszedł. Potem wygoniła nas ochrona <lol> a nie wiedziałyśmy, gdzie Baron. Czekałyśmy więc przed barierkami, ale też się nie doczekałyśmy. Pożegnałyśmy się tylko z Bartkiem, Torresem i poszłyśmy, bo się spieszyłyśmy. To był mój już 12 koncert, <3 by udany w 10000%, będę go pamiętać do końca życia! Zresztą jak każdy :D

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dziękujemy Karolinie za relację z koncertu w Wojtalu! Przypominam, że i wy możecie przesyłać nam swoje relacje, zdjęcia, nagrania itp., a w zamian my dodamy na facebooku zdjęcie wybranego członka Afromental wraz z imienną dedykacją.  :D
afrotorodz@gmail.com 

# 8 Jeleśnia

Na miejscu byłam chyba jakoś po 12.00.Ludzie ogarniali to wszystko, a AC scenę :D Dred chyba zauważył moją koszulkę AfroGangu, bo podszedł do mnie i tak mówi: " koncert jest dopiero o 20.00", a ja no że wiem, a on: " i będziesz tu tak siedzieć?", a ja: "tak" :p Uśmiechnął się :D Przed Afro były jakieś nudne pokazy i występy. Jedynie zespół Dżołk fajnie grał.Wokalista w pewnym momencie wskazał na nas palcem i tak mówi: Tam jest AfroGang.Pozdrawiam Was dziewczyny!" ( bo widział mój transparent:)) Strasznie się z tego ucieszyłam :D Ogólnie było mało ludzi, ale przed Afro już było ciasno.Chłopaki jak zawsze weszli z hukiem na scenę :) Wkurzali mnie ludzie, którzy nie mieli zielonego pojęcia o Afro i tacy, którzy chyba nie umieli się dobrze bawić.Na Bombie w pewnym momencie zaczęłam tak machać mocno głową i dziewczyna, która stała obok mnie, patrzała się na mnie, jak na wariatkę.Oczywiście nie przejęłam się tym :p Ochroniarz też gapił się na mnie, jak na jakąś nienormalną xd Rozwaliła nie dziewczyna, która przed Afro coś tam gadała, że się nie może doczekać, jak zobaczy Łoza, a ja jej mówię, że go nie będzie, a ona: "nie będzie???" i taki nieogar xd Hahahaha myślałam, że umrę ze śmiechu :D Widać, jak niektórzy są "dobrze" poinformowani :))) Ludzie strasznie się pchali.Jakaś pijana dziewczyna i chłopak byli z tyłu, a potem wcisnęli się do pierwszego rzędu.Mnie też jakoś przepchnęli do drugiego rzędu.Nawet prawie nie stałam przy swoim transparencie, bo ludzie tak się pchali.I nawet chyba ktoś mi transparent rozwiązał, albo po prostu za słabo go zawiązałam, choć wątpię w to...Chłopaki rzucili ręczniki i spadły obok ochroniarza, który stał przede mną.Błagałam go, żeby mi je dał, ale się nie zgodził -,- Po koncercie zbierali butelki ze sceny i położyli je obok siebie tak, że je widziałyśmy, ale nie mogłyśmy dotknąć -,- No to ja znowu błagam ochroniarza o butelkę, ale ten jest nieugięty.Ale potem w końcu mi ją dał:) Choć nawet niewiem dokładnie czyja to, ale najważniejsze, że od Afro :))) Również dostałam setlistę, z czego ogromnie się cieszę :D Po jakiś 30 min chłopaki wyszli, ale bez Tomsona, co mnie bardzo zasmuciło, bo miałam dla niego spóźniony prezent urodzinowy.Widać było, że chłopaki się spieszyli, bo dosłownie "przeszli jak burza" między nami.Baron nie słyszał, jak prosiłam o autograf na koszulce, bo muzyka leciała ze sceny bardzo głośno -,- To bardzo utrudniało rozmowę z Nimi :/ Kiedy Panowie już poszli, podeszłam jeszcze do Huberta i poprosiłam o autograf na transparencie.Bardzo się ucieszył :)) Podpisał się jako całe Afro Crew :) Poprosiłam go też, żeby przekazał Tomsonowi prezent.Mam nadzieję, że przekaże :D Ochroniarze tradycyjnie zabronili robić zdjęć :( Mam tylko 2 z próby,ale z samego koncertu nic :( Po koncercie miałam okazję słyszeć od paru osób opinię na temat "Afro bez Łoza". Że niby zespół nie daje sobie bez niego rady itd. Śmieszą mnie tacy ludzie. Afro zawsze dadzą sobie radę! :)))
Ogólnie koncert zajebisty, ale publika masakra.. Obok mnie w pierwszym rzędzie stała taka mała dziewczynka i tak się zastanawiałam, co ona tam robi, jak i tak pewnie nic nie wie o Afro...

Był to mój 6 koncert :D Już chcę na kolejny! <3



A tu zdjęcia:
Afromental Crew


butelka Afro

setlista <3 trochę urwana, ale ważne, że jest! :)


~ Afronika


sobota, 13 lipca 2013

Urodziny Tomsona! :)))

Dziś Tomasz obchodzi swe pierwsze urodzinki z trójką z przodu! Więc życzymy mu duuuużo zdrowia, szczęścia, radości z tego, co robi, ale przede wszystkim spełnienia marzeń!
100 lat! ; )))

Życzy: Afromaiden, Afrogirl, Afrodirty, Afronika


Nigdy nie przestawaj się uśmiechać :)))

czwartek, 11 lipca 2013

#7 Olsztyn ~Afromaiden

Na początku maja, jeszcze przed maturami (tak na poprawę humoru xD) kupiłyśmy z koleżankami bilety na koncert Afromental w Olsztynie. Od tego czasu nie mogłam się już doczekać i wykreślałam dni w kalendarzu. Wreszcie nadszedł dzień w którym miałyśmy wyjechać- 8.07. Niestety z mojego miasta nie ma bezpośredniego połączenia z Olsztynem, więc musiałyśmy się przesiąść w mieście oddalonym o jakieś 50 km. Po męczącej podróży dotarłyśmy na dworzec zachodni w Olsztynie, poszłyśmy na przystanek mpk, a po ok. 10 minutach byłyśmy już w pensjonacie w którym miałyśmy się zatrzymać. Była dosyć wczesna godzina, więc postanowiłyśmy skorzystać z uroków okolicy, czyli sporej ilości jezior :D. W dzień koncertu obudziłam się o godzinie 8., jak na mnie to baaardzo wczesna pora, ale emocje nie dawały mi dłużej spać. Stwierdziłyśmy, że przed koncertem zwiedzimy centrum miasta... a dokładniej CH Alfa xD. Przed godziną 19. byłyśmy przed amfiteatrem, dziewczyny już się zbierały przed wejściem, ale my chciałyśmy wypić piwo i padło na bar tuż obok. Po jakichś 20 minutach usłyszałam, że już wpuszczają. Dopiłyśmy szybko piwa i ustawiłyśmy się w kolejce. Pod samą sceną było już sporo osób, dlatego też zajęłyśmy miejsca w 4. rzędzie, żeby wszystko lepiej widzieć. Koncert zaczął się o 20.15. Bomba wybuchła, a ja po raz drugi tego dnia (pierwszy raz jak byłam w Douglasie xD) znalazłam się w raju :D. Wkoło nas było bardzo dużo starszych osób oraz małych dzieci, co strasznie mnie dziwiło, no ale tak to jest jak zna się tylko Pray 4 love i przychodzi na koncert z nastawieniem, że będzie on taki jak ta piosenka (w tym miejscu pozdrawiam bardzo serdecznie około 75 letnią panią, która wyszła w połowie koncertu z miną „are you fucking kidding me?!”)... Przez prawie cały koncert siedziałam na ławce, bo za mną byli ludzie, którzy by mnie zabili gdybym wstała i zaczęła skakać... Ale nie przeszkodziło mi to w ruszaniu się i wydzieraniu na całe gardło, co nawet zauważył Grizzlee i zaczął się ze mnie śmiać, swoją drogą, to musiało naprawdę dziwnie wyglądać xD. Pod koniec koncertu już nie wytrzymałam w pozycji siedzącej i wyciągnęłam koleżankę pod samą scenę. Ku mojemu zdziwieniu, gdy chłopacy zagrali Rise of the rage, publika oszalała, dosłownie, wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem tej piosenki. Koncert skończył się po 21.30, a my już ustawiłyśmy się przy samych barierkach w oczekiwaniu na autografy. Pierwszy wyszedł Torres, który dostał prezent i zaczął się nim bawić i chwalić wszystkim dookoła :D, zaraz po nim wyszli Lajan i Frenchy, a po chwili Baron z tym swoim szarmanckim uśmiechem, a ja tylko się rozglądałam, gdzie do cholery jest Tomson?!, on chyba zrobił na mnie największe wrażenie podczas koncetu, jak i po nim! Potem przyszedł do nas Dziamas, no i Tomson... nareszcie haha. Autograf wzięty, zdjęcie zrobione, kilka słów i uśmiechy wymienione, koleżanka kazała pozdrowić Łoza, można iść na przystanek i wracać do pensjonatu. WAIT! Afromaiden, chyba o kimś zapomniałaś?! Oczywiście...W naszą stronę zmierzał już Śniady, autograf, zdjęcie. Ok, a jeszcze Grizzlee.. Nie ma, trudno... Już byłyśmy koło wyjścia gdy zauważyłyśmy, że jednak przyszedł. No to trzeba było się wrócić xD. W ten oto sposób mam zdjęcia, autografy, plakat, mnóstwo wspomnień i spełnione marzenie... Ale wczoraj, siedząc na dworcu i czekając na pociąg powrotny doszłam do wniosku, że to mi nie wystarcza, ja chce jeszcze! Pójdziesz na jeden koncert Afro i chcesz więcej, to po prostu uzależnia. Tak więc najprawdopodobniej wybiorę się na koncert do Łodzi 28.07. :D. Z tego miejsca chciałabym jeszcze raz bardzo podziękować moim dziewczynom, które przejechały ponad 200 km pociągiem, w jedną stronę, żeby sprawić mi przyjemność, ale wiem, że też się wkręciły w tą całą zwariowaną AFRORODZINĘ :D.

http://www.youtube.com/watch?v=rKmQYjtIhUQ&feature=c4-overview&list=UUsstfWzDr4qYQJmGbw_XTfg



Jeśli o czymś zapomniałam napisać, a ktoś z Was był na tym koncercie, to piszcie swoje relacje na naszego maila afrotorodz@gmail.com. Jeśli byliście na innym koncercie Afro, to również czekamy na Wasze maile! ~Afromaiden

piątek, 5 lipca 2013

Urodzinki Wozzinki!!!

" 100 lat, 100 lat, niech żyje Wojtek nam
100 lat, 100 lat, niech żyje Wojtek nam
Jeszcze raz, jeszcze raz, niech żyje Wojtek nam
Nieeeech żyje naaaam!

Niech mu gwiazdka pomyślności nigdy nieeee zagaśnie, nigdy nieeee zagaśnie
A kto z Wojtkiem nie wypije, niech piorun trzaśnie !
A kto z Wojtkiem nie wypije, niech go piorun trzaśnie ! :p "

Najlepszego Wojtula! 
Zdrowia, szczęścia, uśmiechu, spełnienia WSZYSTKICH marzeń :) Żebyś zawsze był takim zwariowanym człowiekiem, jakim jesteś i żebyś się nigdy nie zmieniał! :D I wracaj do nas jak najszybciej, bo TĘSKNIMY!!!! :D

Życzą: Afronika, Afrodirty, Afrogirl, Afromaiden : )))



Spełniaj marzenia i bądź szczęśliwy! ; )))

środa, 3 lipca 2013

Afronika i jej przygoda z Afromental

Pierwszą piosenką, którą usłyszałam było Pray vor love.Spodobała mi się, ale nie aż tak bardzo.Tak naprawdę moja przygoda z Afro zaczęła się od Radio song.Było to w wakacje 2009 r.W Radiu ZET codziennie leciała Liga Hitów i właśnie tam pierwszy raz usłyszałam tę piosenkę.Strasznie mi się spodobała i potem już codziennie siedziałam przed radiem, żeby tylko ją usłyszeć :D Ciągle nuciłam tę piosenkę.Właśnie w 2009 r Afro występowali w Sopocie i śpiewali tam Radio song.Oczywiście byłam wniebowzięta jak ich zobaczyłam ; )) I tak oto zaczęłam się nimi interesować.Przesłuchiwałam wszystkie piosenki,czytałam dużo informacji na ich temat, zaczęłam prowadzić zeszyt do którego wklejałam wycinki z gazet z Afro :p Potem zamówiłam Playing with pop, którą dostałam w Wigilię! :D Ale najlepsze było potem- okazało się , że w maju 2010 r chłopaki będą grać w Lublińcu, do którego mam 3 km! Nigdy nie zapomnę jak gapiłam się w monitor, bo myślałam, że coś źle przeczytałam, że mam zwidy xd Ale na szczęście nie miałam :p Było to 28.05.2010-mój pierwszy koncert :D Nigdy go nie zapomnę. Jarałyśmy się z koleżanką cały czas xd Potem oczywiście było coraz więcej koncertów, afrogadżetów ( m.in. koszulki, bransoletki, kolczyki, przypinki, itd. ) No i tak mam do dziś :D Byłam na 5 koncertach, ale jeszcze w te wakacje mam w planach być na jeszcze kilku xd Pamiętam, jak dostałam autografy od chłopaków i porobiłam sobie zdjęcia z nimi- jarałam się strasznie :D A jeszcze bardziej jara mnie to, że mam podpisany transparent! :D Bardzo mnie to cieszy :D Rodzice już nawet trochę polubili Afro, tata nawet mówi, że " Mają klasę " :)   
Czasami zastanawiam się, jakby moje życie wyglądało bez Afro i szczerze nie umiem sobie na to pytanie odpowiedzieć... Chyba nie byłabym tak uśmiechniętą i pozytywną osobą, jaką jestem teraz :D Afro bardzo zmieniło moje życie, oczywiście na lepsze :D Za każdym razem, kiedy jestem na koncercie, spełniam swoje kolejne marzenia i to jest piękne :) Bo właśnie dzięki chłopakom zaczęłam wierzyć w marzenia.Kiedy byłam na koncercie w Kluczborku, w pewnym momencie tak sobie pomyślałam: " kurde, powiedziałam sobie, że choćby niewiem co, będę na tym koncercie. I co? Jestem! Wierzyłam, że mi się uda, że nie dam się rodzicom i pojadę! :p " A przy It's my life normalnie miałam ciary i łezka nawet mi się zakręciła w oku.. :) Naprawdę strasznie się cieszę, że poznałam taki zespół, jakim jest Afromental i jestem dumna, że jestem fanką właśnie Afro, a nie jakiegoś tam innego badziewia. Zawsze kiedy mam zły humor, włączam Afro i od razu lepiej się czuję. On są dla mnie jak narkotyk xd Strasznie podoba mi się przekaz, jaki chłopaki mają w piosenkach. Już nie przejmuję się ludźmi, którzy śmieją się ze mnie, że słucham Afro. W gimnazjum ludzie  z klasy się ze mnie śmiali, właśnie dlatego, że ich słucham.A co nie mogę?Według nich, każdy musi słuchać tej samej muzyki.. Przecież to śmieszne.Nikt mi nie będzie gadał jakiej muzy mam słuchać!W dupie mam takich ludzi, jestem sobą i nigdy nie przestanę słuchać Afro :) I nie obchodzą mnie ci, którzy gadają, że czegoś się nie da zrobić! I tego oczywiście też nauczyłam się od Afro :)

To tyle, jeśli chodzi o moją Afrohistorię :)))

wtorek, 2 lipca 2013

Jak to się zaczęło- czyli o Afromental z adminką Afromaiden

Myślę, że powinnam opowiedzieć Wam o mojej fascynacji zespołem Afromental i ich wpływem na moją osobę. Wszystko zaczęło się jeszcze jak byłam w gimnazjum (teraz jestem już po maturze, więc trochę czasu minęło :P). Nie jestem w stanie powiedzieć kiedy dokładnie to było, ale pamiętam, że jak nasi ulubieńcy pojawili się w serialu 39 i pół, czyli w 2009 r., to ja już wiedziałam o istnieniu zespołu i tak naprawdę to dzięki nim oglądałam tę produkcję. W momencie gdy skończyła się druga seria serialu i chłopacy nie pojawili się w trzeciej, stwierdziłam, że nie warto tego dalej oglądać :P. Później dowiedziałam się, że powstaje film „Kochaj i tańcz”,a, że ja jestem osobą, która uwielbia taniec i filmy pokroju „Step up”, czy „Dirty dancing”, to oczywiście ucieszyłam się, że będę miała okazję zobaczyć ich polski odpowiednik. A gdy okazało się, że Afromental nagrywa ścieżkę dźwiękową do filmu, to moja radość nie znała granic. Wtedy troszeczkę zaczęłam się interesować zespołem, znałam ich teledyski, single itd., ale jakoś nie było ogromnego szału z mojej strony... Nigdy nie byłam jakąś ogromną „fanką” tylko i wyłącznie Wozza, jak w tamtym czasie często się zdarzało, niewiele osób znało całe Afro, ale jak usłyszało „Łozo”, to było :„aaaa, to ten z telewizji”, czego ja do końca nie rozumiałam... Ok, ja nie chce tu mówić, że od początku wiedziałam kto to Dziamas, Śniady, a nawet myliłam Tomsona i Barona (co teraz dla mnie jest niedorzeczne!). No i jak zwykle zeszłam z tematu... Mi też się rekolekcje włączają haha. Wracając.... W zeszłe wakacje pojechałam nad morze z kolegami, którzy słuchają przede wszystkim polskiego rapu. Byłam zmuszona słuchać tylko i wyłącznie tego rodzaju muzyki przez 24h/ dobę przez 7 dni. Wtedy też pierwszy raz usłyszałam kawałek It's my life, który to Afro nagrało z VNM'em. Bardzo mnie zdziwiło, że oni tego słuchają... Po powrocie do domu numer ten był nr 1 na mojej playliście. Zawsze gdzieś tam w moim życiu przewijała się dobrze Wam znana muzyka, ale wielkie tąpnięcie miało miejsce jakieś... 4 miesiące temu? O ile dobrze liczę to tak. Wtedy właśnie rozpoczęła się 2. edycja The Voice of Poland. Oglądałam pierwszą edycję i bardzo polubiłam ten program, więc jak moja mama powiedziała mi, że na początku marca rusza kolejna, to wiedziałam, że będę ją oglądać w przerwach pomiędzy nauką do matury. No właśnie... matura... przez te wszystkie przygotowania nawet nie wiedziałam jacy będą jurorzy. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie jak włączyłam telewizor 2. marca o godzinie 20:05 i zobaczyłam ICH :D. Z każdym kolejnym odcinkiem Tomson i Baron wydawali mi się bardzo fajnymi facetami i stwierdziłam, że chyba powinnam posłuchać więcej twórczości Afro niż tylko singli, które większość doskonale zna. I tak też zrobiłam, na początku na Youtube. Jakoś pod koniec kwietnia nosiłam się z zamiarem kupna płyty The Bomb i podzieliłam się tym spostrzeżeniem z przyjaciółką. Na samym początku maja miałam urodziny i jak myślicie co dostałam? Taaaak, dokładnie, płytę :D. I jak tu nie kochać swoich przyjaciół? Tym bardziej, że mimo to, iż nie lubią Afro aż tak jak ja, to jadą prawie 200 km na koncert do Olsztyna, tylko i wyłącznie dla mnie :D. Ale ja wiem, że jak już pójdą na koncert i przeżyją to na własnej skórze, to pokochają tę atmosferę tak samo jak ja! WE ARE THE AFRO, WE GONNA ROCK YOU! Teraz chyba każdą ich piosenkę znam na pamięć, no może większość :D. Uwielbiam wszystkich, Tomsona, Wozza, Barona, Torresa, Lajana, Śniadego, Dziamasa, Frenchego oraz Grizzlieego. A za co? Za ich niesamowity humor i podejście do życia. To właśnie dzięki nim, dzięki piosence It's my life i To the end, zrozumiałam co tak naprawdę jest ważne w życiu i na czym warto się skupiać, a co trzeba mieć w du... w głębokim poważaniu. 
Mam nadzieję, że przeczytaliście mój wywód do końca i nie zasnęliście w połowie :D. Jeśli wy również macie jakieś ciekawe doświadczenia i historie związane z zespołem Afromental, to wysyłajcie je na afrotorodz@gmail.com,  a my na pewno je przeczytamy i opublikujemy! :D ~Afromaiden