niedziela, 19 kwietnia 2015

#21 Kraków

Zacznę od tego, że miałam wstać o 3:30, ale zaspałam i wstałam 3:45. Szybko się ogarnęłam i wyjechałam na pociąg, który miałam o 5. Dodam, że cholernie nie chciało mi się wstawać o tej porze jeszcze w weekend (?!) No ale czego się dla nich nie robi :p W pociągu prawie spałam, jak zawsze. Dojechałam do Katowic, gdzie czekała już na mnie NeLa ;) Kupiłyśmy bilety i poszłyśmy na pociąg. Uwielbiam tę jazdę na koncert,zawsze się zastanawiam co chłopaki znowu śmiesznego wymyślą itd xd Na miejscu byłyśmy ok. 9:15. Angela po nas przyszła, po czym udałyśmy się do autobusu (najpierw jednego, potem drugiego) i w końcu dotarłyśmy na miejsce. Pod klubem było już parę osób. Usiadłyśmy i czekałyśmy. Potem zrobiłyśmy sb krótki spacerek wokół klubu, do sklepu, w poszukiwaniu toalety na stację (jak się potem okazało była ona też w klubie xd ). Potem wróciłyśmy pod klub. Coraz więcej osób przybywało, godziny upływały, robiło się coraz cieplej- idealna pogoda na koncert ^ ^ Ok godziny 18 zaczęliśmy ustawiać się do kolejki. Do klubu zaczęli wpuszczać jakoś ok 19. Oczywiście jak to zawsze na klubówkach ludzie tak się pchali, że ochroniarz powiedział, że tak nie będzie i wszystkich nas odsunął do tyłu i dopiero potem wpuszczał. Sprawdzili bilety,przeszukali torby i wpuścili nas dalej. Ustawiłyśmy się pod drzwiami, za którymi była scena.Zgubiłyśmy już dawno gdzieś Kasię i Angelę xd Otworzyli drzwi i wszyscy zaczęliśmy biec. Ten dziki bieg pod scenę z boku naprawdę musi śmiesznie wyglądać :D Niestety nie udało nam się dobiec do pierwszego rzędu, stałyśmy w drugim po lewej stronie. Przed Afro grał jeszcze zespół Rusty Cage. Naprawdę świetny support, najlepszy jak do tej pory ;) Publika się ożywiła i zaczęła skakać. Dobrze nas rozgrzali przed Afro. Po ich koncercie jak zawsze AC weszło na scenę i ogarniali sprzęt. W końcu światła zgasły,zaczynał się Mental House, chłopaki weszli na scenę, fanki w pisk. Fajerwerki poszły w górę, Wojtek i Tomek wskoczyli i się zaczęło ! :D Koncert po tak długiej przerwie (4 miesiące ! ) to coś niesamowitego. Energia jak zawsze ogromna. Był to pierwszy koncert, na którym ludzie śpiewali wszystkie piosenki. Czasami nawet chłopaki kierowali mikrofony na publiczność i śpiewaliśmy za Nich, to było piękne ;) Panowie byli pod wielkim wrażeniem. Oczywiście nie dałam rady skakać tak jak w pierwszym rzędzie, brakowało mi barierki,ale i tak było świetnie ! W pewnym momencie dziewczyny z OFF zaczęły śpiewać Arnolda. Chłopaków to bardzo pozytywnie zaskoczyło, zaczęli się śmiać, no i oczywiście potem już śpiewali Arnolda a my razem z Nimi :D To był najlepszy spontan jaki kiedykolwiek widziałam ;) Świetnie wyszło, chłopaki naprawdę się jarali :p Byli chyba zdziwieni, że wszyscy to znają. Setlista była taka sama jak na X-TOUR tylko zabrakło Differences co mnie trochę zasmuciło, bo bardzo czekałam na tą piosenkę. Na Fuck the World jak zwykle miałam ciary, zawsze się przy tym wzruszam. Oczywiście nie zabrakło też przedstawienia Afromental Crew. Kiedy Adaś wszedł na scenę, Wojtek trochę go pchnął na środek sceny i Adaś zaczął tak jakby tańczyć, komicznie to wyglądało :D Koncert minął jak zawsze za szybko. Ludzie się porozchodzili i nie było już takiego ścisku. udało nam się dojść do pierwszego rzędu (tak, dopiero po koncercie). Kasia z Angelą do nas dołączyły i czekałyśmy w czwórkę na chłopaków. Pierwszy wyszedł chyba Torres i Śniady (nie pamiętam już dokładnie), potem Wojtek, Lajan (który mi uciekł), Dziamas i Baron. Najwięcej prezentów dostał Śniady z racji tego, że niedługo ma urodzinki :D Cieszył się z nich bardzo. Miałam do podpisania koszulkę z napisem "Lubimy jak jest dobrze i mocno" i Baron zaczął się tak fajnie śmiać :p Ludzie zaczęli się pchać, każdy chciał zdjęcie. Potem poszłyśmy jeszcze raz do Wojtka. Ustawiłyśmy się na końcu kolejki, prawie za barierkami i czekałyśmy i czekałyśmy. W końcu Wojtek przyszedł i dziewczyny chciały wspólne zdjęcie. Zaczął żartować że przecież już wcześniej robił sobie z nimi zdjęcia (ale nie robił :p) Po krótkiej "kłótni" udało się zrobić zdjęcie (nawet 2 razy :D). Niestety nie doczekałyśmy się Tomsona i wyszłyśmy z klubu. Jak się potem okazało, Tomek wyszedł. Poszłyśmy na przystanek, gdzie mnóstwo ludzi czekało na ten sam autobus co my. Pewien bardzo "słaby" koleś chciał ominąć przystanek, ale nie zauważył szyby i wszedł w nią :D Oczywiście wszyscy zaczęli się śmiać, a kolesiowi nic się nie stało, poszedł sobie gdzieś dalej chwiejnym krokiem. Nadjechał autobus, do którego wszyscy zaczęli się pchać. Jeszcze nigdy nie widziałam tyle osób w autobusie. Ludzie nawet nie mieli jak wysiąść, nie dało się. Ale najlepsze było to, że na każdym przystanku jeszcze wsiadało parę osób. Robiło się coraz bardziej duszno, myślałam, że zaraz tam zejdę. Ale naszczęście jakoś dotarłyśmy na dworzec. Zmęczone, ale szczęśliwe czekałyśmy na pociąg wspominając koncert. Kasia pożegnała się z nami i pojechała do domu, a my w trójkę do Katowic, gdzie znowu czekałyśmy na swoje pociągi. Doczekałyśmy się i każda z nas szczęśliwie dojechała do domu :D
Koncert był przeepicki, nie mogę się doczekać następnego, a to dopiero za miesiąc !

sobota, 18 kwietnia 2015

Summer Tour 2015 !!!

Po świetnym, pełnym energii i oczywiście zbyt krótkim X TOUR, my chcemy więcej! No i mamy. Summer Tour 2015 uważamy za rozpoczęte! I to z wielkim hukiem, ale o tym w kolejnym poście.
Tutaj chcemy Was poinformować, że wracamy na facebooka, bloga i aska z takim samym zapałem. Śledźcie nas na bieżąco, czytajcie relacje, bierzcie udział w naszych konkursach. Zapraszamy Was bardzo serdecznie!
No a teraz do rzeczy! Tyle koncertów przed nami, a co za tym idzie tyle samo relacji! :p 

1. Lublin - 22 dni
2. Gniezno - 29 dni
3. Żory - 43 dni
4. Kruszwica - 56 dni
5. Pabianice - 57 dni
6. Oświęcim - 61 dni
7. Świdnica - 62 dni
8. Starogard Gdański - 63 dni
9. Libiąż - 64 dni
10. Włocławek - 71 dni
11. Lubawa - 77 dni
12. Skoki - 78 dni
13. Sopot - 82 dni
14. Świnoujście - 92 dni
15. Łomża - 93 dni
14. Olsztyn - 102 dni
15. Braniewo - 119 dni
16. Krasnystaw - 127 dni
17. Ząbkowice Śląskie - 132 dni
18. Brzeg - 133 dni

Na jakich się zobaczymy? :) Na koniec jeszcze mała przypominajka
2. Moderatorki: AfrodirtyAfronikaAfromaidenAfrogirl

PS. Niedługo relacja z Krakowa!
PS2. Konkurs z nagrodami również :)
PS3. ARNOLD SCHWARZENEGGER !!! <3

poniedziałek, 7 lipca 2014

#20 Myszków

Na miejscu byłyśmy znowu o 13:00 (jak w Tarnowie xd ) Najlepsze było to, że wysiadamy z pociągu, idziemy sprawdzić pociągi powrotne i nagle słyszę "Ej, ej" od Endrjego z próby xd Patrzę, a scena była tuż obok dworca ;) Poszłyśmy jeszcze do Lidla po jedzenie i wróciłyśmy pod scenę. Były też tam już 2 koleżanki. Było naprawdę gorąco, a ja głupia jeszcze w długich spodniach :D Zaczęła się próba zespołu Cała Góra Barwinków czy jakoś tak, a potem próba Kasi Moś.  Potem Paweł przyszedł się przywitać, zdziwił się, że już jesteśmy xd
Zaczęło się ok 16:00. Najpierw były występy jakiś dzieci, potem Kasia Moś, Cała Góra Barwinków i Kabaret z Konopii. Na koncercie Barwinków wokalista pyta się kto czeka na Afro, my się zgłosiłyśmy, a on "to że pierwsze rzędy to wiem. Słuchajcie, mieliśmy dziś rano próbę i fanki Afromental już tutaj wtedy były. Naprawdę chciałbym kiedyś mieć taki fanów. Szacuneczek !" I ludzie zaczęli klaskać :D Strasznie mi się podobały jego słowa <3 Endrju przechodził obok nas, uśmiechnął się i przybił ze mną żółwika ;)
 Po koncercie Barwinków Crew zaczęło robić ostanie przygotowania do koncertu. Paweł przyszedł i mówi do mnie: "Ale ty jesteś wytrzymała kobieto!" a ja "a jak! ja nie odpuszczam" a on pokazał że git :D Koncert zaczął się ok godz. 21:00. Bomba spadła i było pięknie ! W końcu mogłam normalnie sb skakać w 1 rzędzie ! Musiałam nadrobić zaległości z Tarnowa ^^ Podczas To The End Tomson zrzucił fajerwerki, położył się na scenie i je podniósł :) Przez to nie zdążył na początek refrenu, potem się włączył i Wojtek musiał przez chwilę sam śpiewać xd Oczywiście śpiewaliśmy 100 lat na 10-lecie. Potem przedstawiali Afro Crew, co mnie zaskoczyło, bo nie na każdym koncercie to robią. Przed It's my life jak zawsze chłopaki przemawiali o marzeniach, przez co się wzruszyłam ;) Zawsze tak mam. Na Lumberjaxxx'ach tym razem się wyskakałam tyle ile mogłam xd Koncert się skończył :/ Głupia prowadząca powiedziała, że chłopaki wyjdą do fanów, przez co "jarające się fanki" zaczęły prawie mdleć z radości -,- Oczywiście ludzie nigdzie nie poszli, zostali. Taki ścisk był, że nie mogłam się ruszyć. Kochany Endrju poproszony przeze mnie o ręcznik na początku pokręcił głową że nie, ale potem rzucił go, ale niestety nie doleciał w moją str i jakieś laski go złapały -,- Mówię im że to ja poprosiłam a one tylko się głupio zaśmiały -,- No więc jeszcze raz proszę Endrjego i tym razem złapałam ;) Podziękowałam mu  a on się śmiał ;) W końcu chłopaki wyszli. Pierwszy Śniady jak zawsze xd Podchodzi, podpisuje się na ręczniku, ja się pytam czy mogę zdj, on że tak, no więc próbowała zrobić ale taki ścisk był że się ruszyć nie mogłam a on "dobra ja robię" i zrobił :p Nacisnął guzik jeden raz, ale nie zrobiło się zdj, potem mówię mu że musisz czekać aż lampa błyśnie a on że wiem wiem umiem robić zdjęcia czy jakoś tak bo już nie pamiętam xd Tomson przyszedł, podpisał się i poszedł. Chciałam sięgnąć po prezent dla Wojtka bo już tam szedł ale nie mogłam się nawet schylić, ludzie tak się pchali -,-  Prezent miałam w takiej reklamówce i koleżanka tak do Tomka: "Tomek możesz podać tą siatkę?" a on tak patrzy na dół i się pyta: "tą?" a koleżanka "tak, tą" i mi podał xd Hahhahahaaa ;) Gdyby nie on to nie dostałabym się nawet do tego prezentu. Przyszedł Wojtek z Pawłem xd Dałam mu prezent i poprosiłam, żeby teraz otworzył i otworzył. Była to koszulka. Spytał się jaki rozmiar, ja mówię że L. Potem ją tak rozwinął, przeczytał a Paweł tak mówi "noo akurat!" nwm czy chodziło mu o rozmiar czy o napis (Branie zaczyna się po 30-stce xd) Podziękował i poszedł ;) Najpiękniejsze było po koncercie. Udało nam się wejść do chłopaków ;) Wszystko dzięki Pawłowi i koleżance, która miała prezent dla Wojtka :) Czekałyśmy na Pawła, bo miał przyjść po nas i przyszedł. Myślałam już że niestety się nie uda bo coś tam mówił że nie ma nawet jak nas wpuścić ale udało się ;) Musiałyśmy przeskoczyć przez barierki i jak tak skacze i się trochę uderzyłam o barierkę a Paweł "Jezus Maria!" a ja "Spokojnie żyję :D ) Hahha ;) I poszłyśmy z nim do chłopaków. Stali przed busem. Wojtek tak do nas "dzień dobry". Baron się spytał który to nasz koncert, ja mówię że 14 a on coś tam powiedział, już nie pamiętam" a przybił mi piątkę ;) Przytuliłam się z Wojtkiem, Śniadym i Baronem. Podchodzę do Tomsona i mówię : "Przytulas?" a on "ja tylko raz" zaczął skakać, śmiać się i wszedł do busa :D Ahh ten Tomasz ;) Potem się pożegnałyśmy i poszłyśmy.
Było przegenialnie ! :D Już chcę koncertu ! Niesamowite jak to uzależnia ! ;)

#19 Tarnów

Na miejscu byłyśmy ok 13:00. Szukałyśmy rynku. Oczywiście jak zawsze błądziłyśmy :p W końcu spytałyśmy o drogę i jakoś dotarłyśmy. Okazało się, że można było iść od dworca cały czas prosto, a my jak zwykle dłuższą drogą naokoło bo nie wiedziałyśmy :p Usiadłyśmy pod barierkami, poczym przyszedł ochroniarz i powiedział, że musimy sb iść, bo pod barierki wpuszczają o 18:00 -,- No więc poszłyśmy...Chodziłyśmy po Tarnowie, odwiedziłyśmy sklep, wc i wróciłyśmy na rynek i usiadłyśmy pod parasolami. Potem dziewczyny stwierdziły, że nie mamy żadnego prezentu dla Wojtka, więc poszłyśmy do sklepu i kupiłyśmy kartkę urodzinową z napisem "Ale z Ciebie stary koń!" xd I wróciłyśmy na rynek, usiadłyśmy przy barierkach, przez które zaczęli wpuszczać dopiero o 18:30 -,- Jeszcze sprawdzali nam torebki. Pokazałam ją i mogłam iść, biegnę pod scenę, patrzę, a tam już cały 1 rząd zajęty -,- Myślałam, że mnie tam szlag trafi ! Tyle godzin czekać, żeby stać w 2 rzędzie -,- Noe ale nic nie mogłam zrobić już :/ Pierwszy raz byłam na koncercie Afro w 2 rzędzie.. porażka po prostu !! XD Przed Afro grała Shata QS. Bardzo fajnie grali, chyba wybrałabym się jeszcze kiedyś na ich koncert. Afro weszli na scenę coś chyba ok 21:00 albo nawet wcześniej, nie pamiętam już. Energia, energia, energia :D Mimo, że byłam w 2 rzędzie, skakałam tyle ile mogłam, ale to i tak nie to samo co 1 rząd :/ Nie da się normalnie skakać, kiedy przed Tb ktoś skacze w innym tempie, obok Cb i za Tb.. Ale i tak skakałam sb w swoim tempie :p Już po Bombie byłam spocona jak po całym koncercie, myślałam że się uduszę. Po Bootycoll'u Tomson powiedział "Jesteście zajebiści!" :D Ogólnie było widać, że chłopakom strasznie się podobał koncert, ludzie oddawali energię, którą dostali od Afro ;) Po koncercie trzeba było się ogarnąć trochę ;) Czekaliśmy godzinę na chłopaków. Koleżanka spytała Endrjego czy może setlistę, dał jej, potem ja się pytam czy jest jeszcze a on "chyba jest". Wrócił na scenę, poszukał, przyniósł i  powiedział "masz od Lajana " Uwielbiam tego człowieka xd Chłopaki wyszli, pierwszy chyba Śniady. Lajan podchodzi i mówi "O masz setlistę" a ja "Tak, twoją" a on" moją??" hahha i takie zdziwienie xd Wojtek tak samo "oo setlistę dorwałaś" czy jakoś tak xd Potem zaśpiewałyśmy mu 100 lat, a on tak pięknie zatańczył :D Dałyśmy mu kartkę, przeczytał i się śmiał :D Podziękował i poszedł. Tomson i Dziamas nie wyszli, przynajmniej jak my jeszcze byłyśmy, bo jak się potem okazało Tomson jednak wyszedł... Pozbierałyśmy się i poszłyśmy na PKS. Najgorsze jest czekanie po koncercie na odwóz... Byłam zmęczona, ale szczęśliwa ! No i wiedziałam, że już pojutrze koncert w Myszkowie ! ;)

poniedziałek, 23 czerwca 2014

#18 Łazy

Na koncert w Łazach miała jechać ze mną koleżanka, ale niestety nie pojechała. Wiedziałam, że będę musiała czekać do 4:24 na pociąg do domu sama, więc nie byłam zadowolona, ale mimo to pojechałam :D Na miejscu byłam o godz. 10:20. Tak, tak wiem śmieszne, ale to wszystko przez pociągi xd Po kilku godzinach błądzenia i genialnej pogody (chyba ze 3 razy padało) dotarłam na miejsce. Usiadłam przy parasolach i czekałam. Czas mijał baaardzo wolno... Organizatorzy przygotowywali scenę. Parę godzin później Crew miało próbę. Strasznie lubię ich słuchać, człowiek od razu się uśmiecha, jak słyszy próbę Afromental Crew ;) Po kilku godzinach przyszły koleżanki i poszłyśmy pod scenę. Usiadłyśmy i czekałyśmy. Rozwiesiłyśmy transparenty (ogółem było ich 5 :D ). Paweł tradycyjnie przyszedł się z nami przywitać :D Powiem tylko tyle- ten człowiek jest mistrzem ! ^^ 
Zaczęły się występy dzieci, pokaz mody i support Afromental- duet Jakub Zaborski & Piotr Szumlas. Jak dla mnie byli świetni. Jakub ma naprawdę dobry wokal. Ogólnie dało się wyczuć, że chłopaki są bardzo fajni, ale też chyba trochę nieśmiali wydaje mi się. Ich koncert skończył się ok godz. 20:00, po czym na scenę wkroczyło Crew ^^ Endrju (nwm czy dobrze napisałam) popatrzył się na mnie, ja na niego, uśmiechnął się i skinieniem głowy "powiedział" cześć ;) Robiło się coraz zimniej ( w końcu koncert był nad Zalewem..). Myślałam, że zamarznę. Ludzi było bardzo mało, jednak przed Afro zaczęli się schodzić. Tuż przed koncertem ochroniarz podszedł do nas i powiedział, pokazując na barierki, przy których stałyśmy: " tutaj musicie to wszystko zabrać, nic nie może tutaj być ". Myślałam, że chodzi mu o transparenty, przez co strasznie się wkurzyłam, że będę musiała go ściągnąć, jednak okazało się, że chodziło mu o torby, które miałyśmy przy barierkach. Ale i tak ich stamtąd nie wzięłyśmy, no bo niby gdzie miałybyśmy je trzymać? Na kolanach ?! xd Bez sensu. Obok mnie "wcisnęły się" takie dwie dziewczyny, które na widok przygotowującego się Crew powiedziały "Boże, co ja tu robię ?? " No dokładnie, co one tam robiły, skoro nawet nie potrafiły się domyśleć, że Crew ogarnia scenę przed koncertem (serio chyba myślały że już trwa koncert...) Jedna z nich powiedziała z ironią: "może nawet zostanę fanką Afromental", jednak chyba nią nie została. Dziewczyny gapiły się na nas podczas koncertu jak skaczemy, ale potem też zaczęły skakać, ale po minach było widać, że chyba im się nie podoba. Nie ogarniam ludzi, którzy przychodzą pierwszy raz na koncert, idą do pierwszego rzędu, głupio komentują i zabierają miejsce prawdziwym fanom, którzy chcieliby być z przodu, ale nie mogą, bo "takie" osoby im to uniemożliwiają -,- 
Koncert rozpoczął się coś ok 21:10 (swoją drogą chyba teraz każdy koncert zaczyna się o tej godzinie :p ) Moc, energia, siła- tylko takie słowa mogą opisać ten koncert ! Wojtek zaczął bawić się swoim ręcznikiem xd Rzucił do Tomsona, Tomson do Barona, Baron do Wozza, który go nie złapał i ręcznik spadł na ziemię, na co Wozz ze smutkiem powiedział coś w stylu " no i całą zabawę wzięło w h** . A taka fajna zabawa była". Aż mi się go zrobiło trochę żal hahhhahhhha :D Oczywiście przed "We are the Lumberjaxxx/We love you Lumberjaxxx" Wojtek spytał się "czy Łazy lubią jak jest dobrze/mocno/ostro ? " Swoją drogą, chyba to pytanie już na stałe będzie zadawane na koncertach ^^ Potem Baron, Tomson i Wozz zaczęli tańczyć, Wojtek wymachiwał ręcznikiem jak... wiadomo czym :p To było genialne po prostu :p Po koncercie rzucili ręczniki, których oczywiście nie złapałam, bo za daleko poleciały, bo głupi ochroniarz rzucił do tylu do osób, które w ogóle się nie bawiły....
Po kilkunastu minutach chłopaki wyszli ;)) Śniady wyszedł pierwszy. Pytam się czy można zdj, a on jasne :) Potem mówię mu "dzięki", na co on odpowiada "zawsze" (niewiem co "dziękuję" ma wspólnego z "zawsze", ale ok xd ) Potem wyszedł Dziamas, z którym mam zdjęcie z pogrzebową miną.. xd Miałam koszulkę do podpisania, na której było zdjęcie Wozza i Tomsona z pewnego koncertu (ogólnie to wygrałam tę koszulkę w konkursie, ale nie wiedziałam, na jakim koncercie zrobiono te zdj :p ). Wojtek podchodzi, a ja proszę o autograf na transparencie i tej koszulce. Bierze ją do ręki, patrzy na zdj i pyta się: "gdzie to było?" a ja "yy niewiem, bo ja tą koszulkę wygrałam". Oczywiście pewnie wyszłam na kompletną idiotkę, ale to szczegół :p Przyszedł Baron (miał na koszulce kobietę w majtkach) i dziewczyna, która stała obok mnie pyta się: "Boże, co Ty masz d*pę na koszulce?" , a Baron ze śmiechem powiedział coś w stylu: "ja mam d*pę w różnych miejscach" :D  Chciałam sb zrobić fotkę z Torresem i pytam się czy można zdj, a on że tak. Biorę aparat do ręki, ustawiam się, patrzę, a Torres patrzy na telefon (chyba sprawdzał godzinę), potem go schował, patrzy na mnie i mówi "przepraszam" i ustawił się do zdj :p Jarał się prezentem, który dostał od jednej dziewczyny ;)) Baron był nawet zazdrosny, bo powiedział do niej: "ja też bym chciał w końcu coś dostać!" . Lajan mi uciekł i nie mam z nim zdjęcia :( Tomson wyszedł później. Idzie i mówi: "kto chce mandarynki?" i rozdał chyba ze 3 :p Dziewczyna, która stała obok nie chciała chyba i dała mi ją. Potem się spytałam Tomka dla żartu, czy można autograf na mandarynce, a on z taką miną i uśmiechem "weź zjedz, witamina C!" haha :) Podszedł do mojego transparentu i zaczął się podpisywać, a ja mu mówię, że już jest podpisany (bo kiedyś się podpisał na innym koncercie), a on " no wiem, pamiętam, ale musisz mieć drugi podpis z dzisiejszą datą" :D Rozwalił mnie tym xd Potem zaczęło podać, z czego śmiałyśmy się z dziewczynami, że to wina Tomka, bo tylko jak on wyszedł to zaczęło padać ;) Chłopaki szybko zaczęli biec do garderoby, Wojtek przeszedł obok nas, pożegnał się mówiąc: "cześć", a ja "cześć, do następnego" a on z uśmiechem powiedział  chyba (bo już nie pamiętam) "narazie" i poszedł ;) Zabrałyśmy transparenty i ruszyłyśmy na dworzec, po czym stwierdziłyśmy, że pociąg i tak mamy 4:24, więc duużo czasu jeszcze mamy i czekałyśmy aż chłopaki odjadą. Po kilkunastu minutach wyczekiwania i gapienia się w każdy bus, który jechał, w końcu chłopaki przejechali obok nas i Śniady pomachał nam z okna ;) To było świetne ;)
Ruszyłyśmy na dworzec. Droga ta okazała się baaardzo dłuuuga xd Błądziłyśmy i chyba po 2 godzinach dotarłyśmy na dworzec, gdzie czekałyśmy o do 4:24 .
12 koncert zaliczony ! ;))) Następny kierunek - Myszków :D

~ Afronika

piątek, 20 czerwca 2014

#17 Zduńska Wola

Tak naprawdę miałam jechać do Krotoszyna, ale zaczęła się ulewa :/ Naszczęście na drugi dzień był jeszcze koncert w Zduńskiej Woli ^^ Posprawdzałam pociągi i zdecydowałam: jadę ! Taka tam decyzja z dnia na dzień :p Po kilkunastu godzinach jazdy pociągiem dotarłam do Zduńskiej Woli. Czekałam na dworcu na koleżanki. Przyjechały i w końcu mogłyśmy ruszyć na miejsce koncertu. Pytałyśmy przechodniów o drogę i jakoś dotarłyśmy ;) Poszłyśmy pod scenę, przy której jeszcze nie było nikogo i usiadłyśmy przy barierkach. Potem zaczęły się występy przedszkolaków, młodzieży, oraz pań +50 :p, które trwały tak do godz.20:00. Przed koncertem Paweł przyszedł się z nami przywitać ;) Następnie AfroCrew zaczęło przygotowywać scenę pod występ Afro :D Koncert rozpoczął się ok godz.21:10. Po mojej 9-miesięcznej przerwie bez koncertów nie mogłam powstrzymać emocji :) Przy It's my life myślałam, że się poryczę..;) Podczas koncertu chłopaki dostali komunikat, że zgubiły się jakieś 2 dziewczynki. Tomson miał na kartce napisane ich imiona i nazwiska. A Wozz powiedział coś w stylu: "kto je ma? Ty, ty, ty? (pokazując na przypadkowych ludzi pod sceną:p ) Zostawcie je, to jeszcze dzieci!" :p W końcu usłyszałam Mental house na żywo ! Coś pięknego ;) Chyba przed Lumberjaxxx'ami Wozz spytał się nas: "czy Wy lubicie kiedy jest dobrze? Czy Wy lubicie kiedy jest mocno? Czy Wy lubicie kiedy jest ostro?" ":p A potem: "Chcę zobaczyć latające d*upska!" hahha mistrz po prostu :D Oczywiście wyszli na bis i tradycyjnie zagrali Wojnę i We want it. Ja jak zawsze byłam milimetr od złapania ręcznika, ale ochroniarz rzucił go gdzieś tam...Po koncercie nawet nie czekaliśmy długo na chłopaków. Pierwszy wyszedł Torres. Wszyscy szli od prawej str, a Wozz pod prąd hahha- z lewej str :p Gdy Tomson podszedł pytam się czy można zdj, a on z takim uśmiechem: "rób!" (w sensie że miałam robić jak rozdawał autografy, bo niby był zakaz robienia zdj..) no i nie mam z nim fotki. Bardzo się ucieszył z prezentu, który dostał od dziewczyn :D Powiedział nawet: "Tomasz lubi słodkie" :)) Podchodzi Wojtek i ja znów "można zdj?" a Wojtek bierze mi aparat z ręki i robi fotkę :D Nawet nie zdążyłam się przygotować do tego zdjęcia, dlatego wyszło jak wyszło xd Śniady i Lajan nie wyszli niestety. Nawet czekałyśmy na nich jeszcze parę minut ale nie doczekałyśmy się. Poszłyśmy na pociąg, który miałyśmy dopiero za paaarę godzin (w dodatku był opóźniony o 40 min :p ) więc marznęłyśmy na dworcu,a raczej przed nim bo był zamknięty.. I co najlepsze, w końcu Afronika spotkała się z Afrodirty <3 Mam nadzieję, że jeszcze nie jeden raz się spotkamy na koncercie ;))

czwartek, 19 czerwca 2014

#16 Poznań

Decyzja o pojechaniu na koncert Afro w Poznaniu nie była trudna. Gdy przypomniałam sobie, co działo się rok temu w tym samym mieście i klubie Eskulap, nie było innej możliwości. Był to mój pierwszy koncert, prędzej zawsze miałam jakieś towarzystwo w postaci znajomych czy innych fanów. Ale też wiedziałam, że na miejscu spotkam ludzi, których znam.
Dwa dni prędzej pojechałam kupić bilet na busa. Pan, który mi go sprzedawał okazał się dość miły, ale również zdziwiony. 
- A co tam się takiego dzieje, że jedziesz tylko na kilka godzin? Jakiś koncert?
- Tak - odpowiedziałam mu i pomyślałam, że odpuści... 
- Jaki? 
- Afromental. 
- A, to nie znam.
- Bo to nie pana pokolenie - mądra ja. Szybko się zamknęłam widząc minę sprzedawcy. Oczywiście na koniec życzył miłej zabawy. Wiem, mogłam być milsza. Cóż. 
Nadszedł dzień koncertu. Oczywiście ledwo zdążyłam na odjazd. Weszłam do środka, wybrałam sobie jakieś siedzenie, rozłożyłam się i niezwłocznie weszłam na facebook'a, aby dodać posta. Przeglądając tablicę natrafiłam na posta jednej z fanek, z którą znamy się dość dobrze. Post Klaudii mówił o tym, że wybiera się ona do Poznania na koncert. Nie czekając na nic, napisałam do niej zwykłe 'co tam?'. Od słowa do słowa okazało się, że razem z Ewą również jadą na koncert, a co więcej, są w tym samym busie. Moje zdziwienie było większe nić kiedykolwiek. Potem jeszcze miałyśmy problem z toaletą, która się zatrzasnęła, no i jak zwykle nie mogłyśmy trafić na miejsce bez błądzenia. Po zbędnych kilometrach doszłyśmy na miejsce Międzynarodowych Targów Poznańskich, gdzie miał odbyć się koncert chłopaków. Przywitałyśmy się z fankami, z którymi miałam spotkać się na miejscu. Na scenie zauważyłyśmy rozłożony sprzęt przez jak zawsze niezawodne AC. Torres już po jakimś czasie zaczął testować swoje nowe bębny. I było bardzo fajnie ;D ale niestety, to co dobre - nie trwa wiecznie. Zaczęło padać. Poszłyśmy się schować pod jakieś parasole, po jakimś czasie na szczęście zaczęło się przejaśniać. Po kilku spacerach do toalety i sklepów, czas, który pozostał do wyjścia Chłopaków, skrócił się do minimum. Przed Bombą prowadzący próbował zabawiać publiczność, ale moim zdaniem wypadł bardzo blado na tle późniejszego koncertu naszego Afro.
W końcu doczekaliśmy się wyjścia Chłopaków. Jak zwykle moc i energia od samego początku. Afrokoncert to miejsce, gdzie człowiek pokonuje swoje bariery fizyczne, serio. Nigdzie indziej nie dałabym rady skakać i drzec się przez 2 godziny. Piosenki jak zwykle wspaniałe wykonane
wykonane. I jak zwykle na zwrotce Wozza w "It's my life" pojawia się wzruszenie, nie lubię jak Wojtas śpiewa czy opowiada o swoim tacie, to smutne. Za to przy "Naughty by danger" pojawiło się mega zadowolenie. Od wydania Bomby czekałam na koncertowe wykonanie. I doczekałem się. Moja radość po prostu sięgała zenitu. Jeśli mi nie wierzycie, możecie zapytać się Dagi, na pewno Wam to potwierdzi. Oczywiście "Bootycall" i solówa Alka rozwaliła system. Reszta piosenek również ekstra. Po koncercie przyszedł czas na ogarnięcie siebie i należyte przywitanie Chłopaków. Ja udałam się do toalety, gdy wychodziłam, dziewczyny zaczęły się drzeć:
- Szybciej!!! Alek idzie! No chodź!! - wołały do mnie. Myślały, że się wkręcę, że właśnie przyszedł Baron. O nie... Nie ze mną takie numery. Oczywiście dla beki zaczęłam biec, ale po drodze zgubiłam połowę rzeczy, co ostudziło niestety trochę mój zapał, a jednocześnie uciechę dziewczyn. WREDNE SZUJE.
Po jakimś czasie wyszli do nas Chłopaki. Luźne rozmowy, kilkanaście fotek i mile spędzony czas dzięki małej ilości ludzi to coś co Afrogang lubi najbardziej.

  • Torres, któremu przekrzywił się kołnierz. Przemiła Klaudia w swojej uroczej naturze poprawiła go Mu, ale on niestety nie podziękował... nawet nie poczuł. UPS. Biedaczek.  
  • Tomson, który jak zwykle jest do wszystkiego entuzjastycznie nastawiony. "Czy to już koniec?" - zapytał przy ostatniej osobie, która chciała od Niego autograf. Oczywiście nie, bo ja - jak to ja - nigdy do końca zadowolona - powiedziałam, że chciałabym jeszcze fotkę. "Ale już zrobiliśmy" - odpowiedział. "No ale ja bym chciała jeszcze,, bo tamte nie wyszły". "No to przyjedźcie jutro". "Ale my nie damy rady, bo jesteśmy aż z Gdyni". "Ohhh, no dobrze". UDAŁO SIĘ! 
  • Klaudia, o której juz wspominałam, zawsze chciała zapytać Wozza o wielkość Jego tuneli, tylko, że zawsze zapominała. Gdy Wozzo wyszedł do nas, Ewa, aby przypomnieć o tym Klaudii, krzyczy: "Zapytaj, ile ma milimetrów". Okazało się, że 8 :D super :D
  • Przyszedł czas na Śniadego. "Bartek, tylko się ładnie uśmiechnij" - powiedziałam, a on z udawanym oburzeniem odpowiedział: "Nikt nie będzie mi mówić, co mam robić. Teraz zoabczysz" :p Zdjęcie wyszło najlepiej na świecie, z resztą jak zawsze. 
  • Baron również pod koniec zapytał, czy ktoś coś jeszcze. No to ja nie czekając na nic, wyciągnęłam przed siebie kartkę, aby się podpisał. Alek: "A ok" Wydawało mi się, że tak jak chciałam, zamierza się podpisać. Ale on wypowiadając zdanie "Zabawmy się w zabawę" zaczął mnie gryzdać po paznokciu. TAK.
Tak oto wszystko dobiegło końca. Nie licząc tego, że:
- cały Poznań wie, że Ewa ma ładne zdjęcie z Tomkiem. 
- prawie spóźniłyśmy się na powrotengo busa. 
- zostawiłam tam część swojego kosmetyku.
- Kaludia leżała na chodniku jak pani z plakatu.
- poznałyśmy Sebę, który tak naprawdę nie istnieje. 
- ludzie mieli nas dość i nie chcieli z nami rozmawiać.

To chyba byłoby na tyle. Zapraszam również na króką fotorelację do zakładki "GALERIA". 
Nastepny kierunek: REDA

~Afrodirty.