piątek, 20 czerwca 2014

#17 Zduńska Wola

Tak naprawdę miałam jechać do Krotoszyna, ale zaczęła się ulewa :/ Naszczęście na drugi dzień był jeszcze koncert w Zduńskiej Woli ^^ Posprawdzałam pociągi i zdecydowałam: jadę ! Taka tam decyzja z dnia na dzień :p Po kilkunastu godzinach jazdy pociągiem dotarłam do Zduńskiej Woli. Czekałam na dworcu na koleżanki. Przyjechały i w końcu mogłyśmy ruszyć na miejsce koncertu. Pytałyśmy przechodniów o drogę i jakoś dotarłyśmy ;) Poszłyśmy pod scenę, przy której jeszcze nie było nikogo i usiadłyśmy przy barierkach. Potem zaczęły się występy przedszkolaków, młodzieży, oraz pań +50 :p, które trwały tak do godz.20:00. Przed koncertem Paweł przyszedł się z nami przywitać ;) Następnie AfroCrew zaczęło przygotowywać scenę pod występ Afro :D Koncert rozpoczął się ok godz.21:10. Po mojej 9-miesięcznej przerwie bez koncertów nie mogłam powstrzymać emocji :) Przy It's my life myślałam, że się poryczę..;) Podczas koncertu chłopaki dostali komunikat, że zgubiły się jakieś 2 dziewczynki. Tomson miał na kartce napisane ich imiona i nazwiska. A Wozz powiedział coś w stylu: "kto je ma? Ty, ty, ty? (pokazując na przypadkowych ludzi pod sceną:p ) Zostawcie je, to jeszcze dzieci!" :p W końcu usłyszałam Mental house na żywo ! Coś pięknego ;) Chyba przed Lumberjaxxx'ami Wozz spytał się nas: "czy Wy lubicie kiedy jest dobrze? Czy Wy lubicie kiedy jest mocno? Czy Wy lubicie kiedy jest ostro?" ":p A potem: "Chcę zobaczyć latające d*upska!" hahha mistrz po prostu :D Oczywiście wyszli na bis i tradycyjnie zagrali Wojnę i We want it. Ja jak zawsze byłam milimetr od złapania ręcznika, ale ochroniarz rzucił go gdzieś tam...Po koncercie nawet nie czekaliśmy długo na chłopaków. Pierwszy wyszedł Torres. Wszyscy szli od prawej str, a Wozz pod prąd hahha- z lewej str :p Gdy Tomson podszedł pytam się czy można zdj, a on z takim uśmiechem: "rób!" (w sensie że miałam robić jak rozdawał autografy, bo niby był zakaz robienia zdj..) no i nie mam z nim fotki. Bardzo się ucieszył z prezentu, który dostał od dziewczyn :D Powiedział nawet: "Tomasz lubi słodkie" :)) Podchodzi Wojtek i ja znów "można zdj?" a Wojtek bierze mi aparat z ręki i robi fotkę :D Nawet nie zdążyłam się przygotować do tego zdjęcia, dlatego wyszło jak wyszło xd Śniady i Lajan nie wyszli niestety. Nawet czekałyśmy na nich jeszcze parę minut ale nie doczekałyśmy się. Poszłyśmy na pociąg, który miałyśmy dopiero za paaarę godzin (w dodatku był opóźniony o 40 min :p ) więc marznęłyśmy na dworcu,a raczej przed nim bo był zamknięty.. I co najlepsze, w końcu Afronika spotkała się z Afrodirty <3 Mam nadzieję, że jeszcze nie jeden raz się spotkamy na koncercie ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz